W Australii najważniejszym dniem świątecznym jest Dzień Bożego Narodzenia, to wtedy (z samego rana) rozpakowuje się prezenty. Co ciekawe, prezenty bardzo często leżą pod choinką przez wiele tygodni przed Świętami, a choinkę ubiera się nawet już pod koniec listopada. Ozdoby świąteczne znikają natomiast tydzień po Świętach, najczęściej zaraz po Sylwestrze.
Świąteczne potrawy w Australii
W związku z tym, że na półkuli południowej grudzień to środek lata, Australijczycy zmodyfikowali bożonarodzeniową kuchnię, aby dopasować ją do pogody i sezonowości lokalnych produktów. Na niektórych stołach wciąż można wprawdzie spotkać anglosaskie dania, takie jak pieczona szynka lub indyk, jednak w Australii zdecydowany prym wiodą owoce morza, świeże owoce i lekkie potrawy, idealne na upalne dni, sowicie podlane schłodzonym białym winem. Ze względu na typowe dla Australii grudniowe upały, nawet szynka i indyk podawane są raczej na zimno. Punktem honoru każdego świątecznego gościa jest samodzielne obranie jak największej ilości podanych na zimno krewetek tygrysich, ugotowanych uprzednio w całości – z pancerzykiem. Krewetki podawane są z sosem koktajlowym, czasami na stołach pojawiają się inne skorupiaki, takie jak raki, homary i małże.
Sharing is caring
Australijczycy lubią się dzielić – zarówno przysmakami, jak i obowiązkami związanymi z przygotowaniami do świąt, dlatego bardzo popularnym zwyczajem jest tutaj poproszenie każdego gościa o „bring a plate”. Niech was nie zmyli ta nazwa: chodzi o to, aby przynieść danie, które łatwo będzie podzielić między uczestnikami biesiady (coś na zasadzie szwedzkiego stołu), a nie o to, aby przynieść ze sobą pusty talerz! Dzielimy się sałatkami (bardzo popularna jest sałatka ziemniaczana, podawana na zimno), pieczoną jagnięciną lub faszerowanym kurczakiem, popularna jest tutaj także zapiekanka ziemniaczana, podobna do francuskiego gratin. Grillowanie to jeden z ulubionych sposobów na spotkania towarzyskie w Australii i nierzadkim widokiem jest gospodarz domu serwujący wołowe kiełbaski z „barbecue”, lub po prostu „barbie” – tak, tutaj zdrabniamy wszystko.
Jest też dużo alkoholu – Australijczycy nie ustępują pod tym względem Polakom.
Świąteczne desery
Dwa popularne świąteczne desery to owocowy „trifle” – znany także w Wielkiej Brytanii, czyli deser, który składa się z ułożonych w dużej misce warstw pokrojonej w kostkę galaretki, bitej śmietany i owoców, a także tort bezowy „Pavlova”, o którego wynalezienie Australia sprzecza się z Nową Zelandią. bardzo słodki, ale lekki w swojej konsystencji tort robi wrażenie swoim fantazyjnym kształtem piętrzącej się wysoko wypieczonej bezy z kremowym nadzieniem w środku polanej obficie sosem ze świeżej marakui i udekorowanej sezonowymi owocami (najczęściej są to truskawki i jagody). Deser został nazwany na cześć rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej – tradycja głosi, że pierwszy raz został przygotowany podczas pobytu tancerki w Perth przez szefa kuchni hotelu Esplanade.
Święta to lato, święta to wakacje, święta to luz!
Zapomnijcie o suto zastawionym stole z wykrochmalonymi obrusami, eleganckich kreacjach i poważnej atmosferze. Australijczycy to jeden z najbardziej wyluzowanych narodów świata i nikogo nie dziwi tutaj to, że podczas Świąt chodzimy w japonkach lub po prostu boso, widoczne są hawajskie koszule, stroje kąpielowe, szorty i letnie sukienki. Grudzień to także tradycyjnie czas spotkań towarzyskich i niezliczonych „Christmas parties” – z dawno niewidzianymi znajomymi, z kolegami z pracy, w klubach sportowych i lokalnych społecznościach.
Kolędy
Australijczycy nie śpiewają wspólnie kolęd przy świątecznym stole, ale bardzo popularną tradycją są tzw. „Carols by Candlelight” – wspólne kolędowanie na świeżym powietrzu kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem. Koncerty tego typu są najczęściej organizowane przez lokalna gminę w parkach i przy plaży i mają formę pikniku rodzinnego. Odbywają się tuż przed zachodem słońca. Czasami do udziału zapraszane są znani muzycy i gwiazdy estrady, a czasami może to być lokalna orkiestra dęta. Pojawia się Mikołaj, który zabawia dzieci. Wszyscy przynoszą ze sobą koce i kosze piknikowe oraz „esky”, czyli przenośne plastikowe chłodziarki wypełnione lodem (lód kupuje się tutaj w supermarketach i na stacjach benzynowych), na kocykach pojawia się słynna „deska serów australijskich”, krakersy, winogrona, marmolady. Koncertowanie trwa zazwyczaj do zmroku, a kolędy to klasyczny anglosaski repertuar (Twelve Days of Christmas, O Come, All Ye Faithful) choć czasami pojawiają się też nowoczesne świąteczne utwory.
Podsumowanie
Warto także pamiętać, że Australia to wielonarodowy kraj – co najmniej 1/3 jej mieszkańców urodziła się w innym kraju, drugie tyle ma mieszane pochodzenie i korzenie poza Australią. to wszystko wpływa także na wielokulturowość Świąt. Wielu ekspatów spotyka się przy wspólnym stole, gdy nie ma możliwości wrócić na Święta do swojego rodzinnego kraju. W ten sposób kultywowane są europejskie tradycje, często w mieszanym gronie, gdy każdy przygotowuję potrwaę tradycyjna dla swojego kraju, lub wprowadza do obchodów bożonarodzeniowych nieznane innym tradycje. Spora część Australijczyków podąża wprawdzie za tradycją protestancką lub katolicką, ale nie jest to naród zbyt religijny. Jest tutaj równocześnie dużo osób z Bałkanów, z Grecji i z Rosji, dlatego wyraźna jest także tradycja kościoła prawosławnego. Oprócz tego bardzo wielu mieszkańców Australii nie identyfikuje się ze świętami chrześcijańskimi w ogóle, a święta takie jak hinduskie Divali, żydowska Hanuka lub chiński Nowy Rok, choć nie są wolne od pracy i obchodzone tak hucznie jak Boże Narodzenie, są wciąż wyraźnie upamiętniane.
O Australii opowiada Ania Baranek – Twój przewodnik (Bez Granic) po Australii.
O Autorce: Jej Australijscy przyjaciele twierdzą, że Kraj Kangurów zna lepiej niż oni sami. Storytelling to jej superpower. Gdyby miała opisać siebie jednym zdaniem, to powiedziałaby, że przez życie prowadzi ją ciekawość świata. Chce was zachwycać Australią. Podróżniczka, przewodniczka i tłumaczka z Krakowa, która odnalazła swój drugi dom w Australii. Z wykształcenia iberystka, w Krakowie przez wiele lat pracowała jako przewodniczka i pilotka wycieczek oraz lektorka języka hiszpańskiego i tłumaczka. W swoją pierwszą samodzielną podróż wyruszyła tuż po 18 urodzinach. Od tamtego momentu odwiedziła 6 kontynentów, mieszkała w Hiszpanii i Kanadzie, aż w końcu w 2015 porzuciła nomadyczne życie i osiadła na stałe w słonecznym Sydney. Oferuje prywatne usługi przewodnickie na terenie Sydney i Nowej Południowej Walii, a także pomoc w przygotowaniu indywidualnych programów podróży po Australii. Współpracuje z klientami indywidualnymi, biznesowymi i mediami. Specjalizuje się w turystyce aktywnej i niszowej, promuje aktywny styl życia, a wycieczki przez nią zaprojektowane odbywają się w rytmie slow, z dużym poszanowaniem dla przyrody i lokalnych społeczności. Posiada uprawnienia zawodowego płetwonurka i po godzinach spełnia się jako Divemaster, czyli podwodny przewodnik po Sydney. Na swoim blogu W Kranie Oz pisze o Australii, emigracji i dalekich podróżach. Uzależniona od ruchu i bycia w drodze.
Więcej o interesujących kierunkach, tradycjach czy atrakcjach znajdziesz na naszym Podróżniczym Blogu.
Kilknij aby zagłosować!
[Total: 10 Average: 4.3]